poniedziałek, 15 sierpnia 2016

W Lipkach świętowali dożynki

13 sierpnia mieszkańcy Lipek dziękowali za plony. – Tegoroczne zbiory były bardzo przeciętne – oceniali zgodnie rolnicy.

Korowód dożynkowy. Na czele starostowie: Monika Zygmunt i Benedykt Buras



Dożynki rozpoczęły się tradycyjną mszą świętą. Ksiądz Marek Staniszewski podczas homilii podkreślał znaczenie trudów rolnika, a także zwracał uwagę na istotę chleba. – Chleb to owoc pracy ludzkich rąk i codzienne nasze pożywienie. Ważne, żeby w jego wyrabianie wkładać całe swoje serce – mówił i zacytował przy tym fragment powieści „Jezus z Nazaretu” Romana Brandstaettera: „W kuchni panowała cisza, przerywana tylko klaskaniem dziewczęcych dłoni, uderzających w ciasto, a była w tym klaskaniu nie tylko gospodarska troska o kształt chleba, ale również głęboka wola przekazania ciastu za pomocą rytmicznych ruchów dłoni tętna żywego życia, owej wewnętrznej, świetliście wibrującej muzyki, którą każdy człowiek w sobie dźwiga, a jeżeli nie przenosi jej na dzieła swoich rąk, wychodzą spod nich rzeczy martwe, bezużyteczne, a może nawet i złe.

Ksiądz Marek Staniszewski poświęcił żniwną koronę
Po mszy korowód dożynkowy na czele ze starostami Benedyktem Burasem i Moniką Zygmunt udał się na plac przed domem ludowym, gdzie został przywitany przez sołtysa Zdzisława Urygę, dyrektora Gminnej Biblioteki Andrzeja Sowę i wójta Andrzeja Pulita.

Koronę przygotowało, jak nakazuje wiejska tradycja, 10 rodzin. W tym roku byli to: Zygmuntowie, Spławińscy, Drozdowie, 2 rodziny Urygów, 2 rodziny Kałużów i 3 rodziny Burasów.

Gospodarze dożynek z wieńcem
Tegoroczny starosta dożynkowy, Benedykt Buras wraz z żoną Małgorzatą gospodarują na 30 hektarach ziemi. Uprawiają pszenicę, rzepak, kukurydzę, soję oraz buraka cukrowego. – Zbiory w tym roku były średnie – przyznają.  – W porównaniu z rokiem ubiegłym wypadły wręcz skromnie. Taka pszenica na przykład rok temu potrafiła dać 8 ton ziarna z hektara, a w tym roku tylko niecałe 6.

Wpływ na taki stan rzeczy miała niewątpliwie łagodna zima z niewielką ilością śniegu oraz trwająca praktycznie od wiosny susza. – Nie dość, że nie obrodziło, to i ceny w skupie są niezadowalające. Za pszenicę oferują nam, rolnikom około 100 zł mniej na tonie niż ubiegłego lata – podsumowują małżonkowie.

W trakcie dożynek dzielono się chlebem
Po części oficjalnej, przyszedł czas na zabawę. Dzieci i dorosłych animował „Seledynek” – były rozmaite gry i zabawy zręcznościowe, malowanie buziek, radosne tańce. Później na scenę wkroczyły „Bożenki” z Lubszy, które skocznymi ludowymi melodiami porwały zgromadzonych do wspólnej zabawy.

Do tańca w późnych godzinach wieczornych i nocą przygrywał miejscowy zespół „Nie ma lipy”. Imprezę, która trwała do białego rana, przygotowali sołtys wsi Lipki z radą sołecką. O oprawę kulinarną wydarzenia zadbały panie ze Stowarzyszenia Lipowa Osada.

Tekst i fot.
Paweł Pawlita




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz